U Artystów
To była kawiarenka na rogu Oboźnej i Karasia. Z narożnika drzwi prowadziły do niewielkiego, obskurnego pomieszczenia. Nie była to jakaś reliktowa pozostałość z dobrych czasów, jak Kopciuszek w Alejach Jerozolimskich czy Galiński na placu Trzech Krzyży. Żadnych stolików z marmurowymi blatami, secesyjnych krzesełek z wdzięcznie powyginanymi nóżkami ani mosiężnych ozdób nad bufetem. Zwyczajny, peerelowski lokalik pod egidą WZG.
Kontuar, półki z winem tanich gatunków, może likier miętowy i pomarańczowy, gablota z ciastkami, może jeszcze bita śmietana w pucharach oprószona czekoladą. Stolików o kwadratowych blatach przykrytych ceratą ledwie kilka. I nie wiem, czy nazywała się U Artystów, czy tak się mówiło. Może stąd to się wzięło, że przychodzili tu malarze i studenci z ASP.
Obsługa żeńska, panie w białych fartuchach, dosyć szorstkie w obejściu, ale w miarę wyrozumiałe. Piwa nie podawano. Tylko wina: wytrawne, półsłodkie, słodkie, no i likiery. Lokalik popularny, coraz brzęczał dzwonek i otwierały się drzwi. Już od 9 rano do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta