Z ukosa
Lecę do Berlina, tam jeden dzień z przylepioną krótką nocą, lepką od upału. Rozważamy lęki i nadzieje jednoczącej się Europy. Za ścianą sali obrad stoi słynna kwadryga na Bramie Brandenburskiej. Zaproszono po jednym przedstawicielu z krajów Europy Wschodniej oraz z Malty i Cypru. Takie spotkania byłyby stratą czasu, gdyby nie prywatne rozmowy, o wiele ważniejsze niż oficjalna wymiana myśli. Jak zwykle zamiast referatu piszę felieton. Dzięki temu nie nudzę i zbieram wiele gratulacji, gdyż przynudzanie jest zmorą wszystkich konferencji. Znany szwajcarski prozaik Adolf Muschg, którego tekst był punktem odniesienia naszych wystąpień, podchodzi potem do mnie i mówi, że kocha Polaków za ich rogate dusze. Tłumaczę mu, że - niestety - te rogi mamy też do środka. A myślę, że wolę jednak być kochanym indywidualnie niż zbiorowo.
Miałem zaledwie kilka wolnych godzin, ale zdążyłem obejrzeć nowy pomnik Holokaustu. Pomnik jako artystyczny znak pamięci przeżywa dzisiaj wielki kryzys, w Polsce dzieją się rzeczy straszne, istna epidemia pokrak i straszydeł. Dzisiaj najbardziej wymownym pomnikiem jest niepostawienie pomnika, ale ten berliński czarny labirynt jest jednak poruszającym znakiem pamięci. Samotność i zagubienie człowieka wobec śmierci i zbrodni.
Dobiega końca remont generalny wschodniego Berlina, coraz mniej domów ma na sobie świerzb sowieckiego obozu. Smutek mojej Polski,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta