Frustracja użytkowa
Jeśli się jest "późnym wnukiem" powstańca poległego we wrześniu 1831 roku na szańcach Woli, to duma z dziada może skłaniać do afirmacji polskich powstań. Jeśli się było matką powstańca zabitego na tejże Woli w sierpniu 1944 roku - to już nie bardzo. Piotr Skórzyński odczuwa już chyba jedynie dumę z chwalebnej przeszłości, gdy nawiązując do polskich powstań pisze (" Kres państwa-teatru ", "Plus Minus" z 18 - 19 czerwca): "Trzeba przypomnieć, że jako główną nagrodę za ugodowość wobec komunistów... wciąż jeszcze przywołuje się brak rozlewu krwi". To o roku 1989, kiedy ten "rozlew krwi" - dziś tylko figura retoryczna - był możliwy. Nastąpił przecież w Rumunii.
W czym lepsza MongoliaW miarę tego, jak przełom 1989 roku się bezpiecznie oddala, rosną szeregi nieprzejednanych bojowników. Przed Piotrem Skórzyńskim jeszcze nikt z krytyków Okrągłego Stołu nie zająknął się o krwawej alternatywie tej zmowy. Nie zdziwię się, kiedy usłyszę głosy, że trzeba było chwytać za broń. Ale w roku 1989 część opozycji nie chciała zasiadać i podpisywać nie dlatego, że "komuna i tak szybko...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta