W Srebrenicy czas nie leczy ran
- Tu jest nasz dom, nasze miejsce. Tu ostatni raz widziałyśmy naszych najbliższych. W każdym innym miejscu czułyśmy się obco - tłumaczą.
Hasan stoi nad masowym grobem. Koparka właśnie odsłoniła ludzką kość. Hasan miał dużo szczęścia. Był jednym z nielicznych, którym udało się przedrzeć lasami do Tuzli, do swoich. Przebył ponad 100 kilometrów. Szedł 12 dni. Nie ufał ani Serbom, ani ONZ. - To polityka - mówi. Co innego się obiecuje, a co innego robi.
Do Srebrenicy wrócił cztery lata temu, bo - podkreśla - starych drzew się nie przesadza. Żyje mu się ciężko. - Pracy praktycznie nie ma. Tym, którzy wracają, nie starcza na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Nic się nie dzieje. Trzeba czekać na fundusze, aby odbudować dom. Ale domu nie da się zjeść ani utrzymać z niego rodziny. Prosimy Boga, żeby choć jedna fabryka wznowiła produkcję - mówi.
Co się stało z braćmiSą i tacy, którzy do Srebrenicy nigdy nie wrócą. Chcą zapomnieć. Fatima miała czterech synów i cztery domy. Wszystko spłonęło. Zostały fundamenty i fragmenty ścian....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta