Łuna na Woli
Pięć osób mogłoby spłonąć żywcem, gdyby nie szybka reakcja strażników miejskich. O godz. 3.55 patrol straży zauważył wczoraj na ul. Połczyńskiej słup dymu. - To był duży pożar. Dym był widoczny z odległości kilometra. Nasi ludzie podjechali na miejsce. Palił się dom jednorodzinny i warsztat samochodowy - opowiada Tomasz Ziemiński, rzecznik Straży Miejskiej. Funkcjonariusze przeskoczyli ogrodzenie i zaczęli łomotać do drzwi. Po kilku minutach otworzył im mężczyzna. - W środku są jeszcze cztery osoby - powiedział strażnikom. Mundurowi wyprowadzili wszystkich z domu. Mieszkańcy byli przytomni. Pożar przez dwie godziny gasiło 23 strażaków. Jego prawdopodobną przyczyną było zwarcie instalacji elektrycznej.
blik, kbac