Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Alcatraz po polsku

10 lipca 1995 | Kraj | MM FU

-- To, że ktoś im pomógł jest pewne. Nie robi się 15-metrowego podkopu, żeby tuż za murem uprowadzić samochód i zostawić w ten sposób ślad -- mówi policjant z Dębicy.

Alcatraz po polsku

Michał Majewski, Filip Uziębło

Strażnicy w dębickim więzieniu przyznają, że uciekinierzy byli wyjątkowo sprytni. Dodają, że między nimi a więźniami toczy się ciągła walka. -- Albo my ich, albo oni nas. Do ostatniego czwartku w zakładzie penitencjarnym położonym na obrzeżach miasta było 1:0 dla strażników. Rok temu jednemu z więźniów udało się sforsować mur. Został jednak złapany trzydzieści metrów za ogrodzeniem. W zeszłym tygodniu po najbardziej spektakularnej ucieczce w historii polskiego więziennictwa "wynik" zmienił się na 5 do 1 dla osadzonych.

Urwany ślad

O godzinie 6 rano więźniowie mają obowiązek wstać. W czwartek kilka minut później okazało się, że w jednej z sześcioosobowych cel na parterze został tylko jeden osadzony. Brakowało Mirosława G. , Dariusza S. , Witolda J. , Artura J. i Sylwestra P. Służba więzienna wezwała dębicką policję. Pies tropiący po 2 kilometrach pościgu zgubił ślad. Trop urwał się w rowie przy trasie do Mielca. Do tej pory policja nie wie, gdzie znajdują się mężczyźni.

Więźniowie mieli łopaty

Uciekli podkopem. Miał długość piętnastu...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 526

Spis treści
Zamów abonament