Bez liberałów wyginiemy jak żubry
Jarosław Kaczyński wyciągnął rękę w stronę polskiej inteligencji. Warto ten gest odnotować, bo zimna wojna nie służy nikomu. Ocieplenie we wzajemnych stosunkach jest możliwe, ale wcześniej muszą zostać spełnione pewne warunki.
Najpierw chcę oddalić wątpliwość, czy można jeszcze mówić o fenomenie polskiej inteligencji. Problem jest na czasie, gdyż niektórzy młodzi publicyści są gotowi odesłać ją do lamusa. Pogłoski o naszej śmierci są zdecydowanie przedwczesne. Mówiąc o polskiej inteligencji, mam oczywiście na myśli tę część Polek i Polaków z co najmniej średnim wykształceniem, która zachowała się przyzwoicie i czynnie w czasach komunizmu. Która - wbrew przeciwnościom losu - ufała kardynałowi Wyszyńskiemu, a w 1980 roku opowiedziała się po stronie "Solidarności". Mam na myśli tych polskich inteligentów, jakże często chłopskich synów, którzy uczyli się dobrych manier z "Przekroju" i Kabaretu Starszych Panów, a obywatelskiej postawy z "Rodowodów niepokornych" Bohdana...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta