Bramek jak na lekarstwo
Legia grała dobrze tylko przez pół godziny. Swojego kolejnego gola z rzutu wolnego zdobył lewy obrońca Edson. Strzelał z ok. 18 metrów, piłka jak pocisk minęła grodziski mur, a bramkarz Sebastian Przyrowski patrzył, jak wpada do siatki, myśląc, że to czary. Nie wiadomo, czy Brazylijczyk jest tak wielkim fachowcem od bombardowania bramki z rzutów wolnych, czy też w polskiej lidze jest wielu słabych bramkarzy, których paraliżuje, gdy Edson podchodzi do piłki. Pewnie jedno i drugie.
Po pół godzinie Groclin ośmielił się i zaczął atakować, a w drugiej połowie miał już dużą przewagę. Obrona Legii jakoś się trzymała, ale w 50. min popełniła błąd, który zakończył się wyrównującym golem. Po nieudanej pułapce na spalonego przed Łukaszem Fabiańskim wyrosło trzech graczy Groclinu,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
