"Słowo Tuska"
Z zainteresowaniem przeczytałem felieton Rafała Ziemkiewicza (" Rz" z 13 września). Muszę się przyznać, że jego spostrzeżenia są bulwersujące. Od siebie dodam, że zupełnie nie rozumiem, dlaczego Donald Tusk po przegraniu dwóch kampanii wyborczych nie zrezygnował ze stanowiska przewodniczącego PO. Moim zdaniem to zupełny brak odpowiedzialności za przegrane kampanie. W Australii, Zjednoczonym Królestwie i Kanadzie przewodniczący przegranych partii praktycznie zawsze podają się do dymisji po przegranych wyborach.
W Australii termin wyborów ustala premier, co powoduje, że kadencja często jest znacznie krótsza niż nominalne trzy lata. Dużo ludzi chce zmiany na okres czteroletni ze stałą datą wyborów. Jeżeli dojdzie do tej zmiany, to następne wybory odbędą się według starej ordynacji, a nowa wejdzie w życie po tych wyborach. Nikt bowiem nie chce być posądzony o konflikt interesów.
Wojciech Popławski, Australia Czytaj także- Odwaga Lwa