Gra bez głowy
12 września 1956 roku Legia rozegrała swój pierwszy mecz o europejskie puchary. Uległa wtedy Slovanowi Bratysława 0:4. Pół wieku później Legia zagrała z Austrią tak, jakby od tamtej pory nic się na Łazienkowskiej nie zmieniło. Jakby nie było epoki Lucjana Brychczego, Kazimierza Deyny, nauk czeskiego trenera Jaroslava Vejvody i tego wszystkiego, za co Warszawa Legię kocha. Zagrała kompromitująco.
Legioniści powinni w Warszawie zwyciężyć, żeby na rewanż jechać bez obaw. Tymczasem Dariusz Wdowczyk ustawił drużynę w niezrozumiały sposób, z jednym napastnikiem Sebastianem Szałachowskim, który zresztą znacznie lepiej czuje się jako pomocnik. Przez całą pierwszą połowę Szałachowski pętał się po polu karnym, nie mając w starciu z kilkoma obrońcami naraz żadnych szans. Raz, po dobrym prostopadłym podaniu, Hill bez problemów wybił mu piłkę. W innej sytuacji, po dośrodkowaniu Miroslava Radovicia, Polaka uprzedzili obrońcy i bramkarz. I to było wszystko, co Szałachowski...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta