Na reklamy jesteśmy skazani, a na teatr nie
Iwo Zaniewski: Formalnie skrót nazwy pochodzi od Przybora Zaniewski Limited. Ale skojarzenie z zakładami lotniczymi jest celowe.
Jak to?Dużo osób z naszej firmy ma miłe skojarzenia z lotnictwem. Ja bardzo lubię latać. Koledzy przynieśli nawet do naszej siedziby kilka śmigieł samolotowych. Jak tylko mogę, korzystam z różnych dziwnych urządzeń latających.
To na czym pan lata?Na dwumiejscowej lotni z silnikiem. Dzięki temu mogę zabrać pasażera i rozmawiać o widokach.
Długo się pan uczył?Latania? Tak dawno zacząłem, że już nie pamiętam. Pierwszy raz oderwałem się od ziemi ćwierć wieku temu. Było to niezwykłe przeżycie. Ówczesny sprzęt był strasznie ciężki, niewygodny i groźnie wyglądający. Konstrukcja, z którą trzeba było się rozpędzić ze wzgórza, ważyła ponad 40 kilogramów.
Na większych maszynach pan nie latał?Trochę latałem na samolocie Cesna. Uczyłem się z instruktorem, który strasznie na mnie krzyczał. Jak się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta