Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Słowo harcerza

31 marca 2007 | Plus Minus | PG SC
źródło: Nieznane
źródło: Nieznane

Słowo harcerza W donosach pisanych przez Kazimierza Koźniewskiego odsłania się nie tylko historia redakcji "Polityki", ale wszystkich środowisk opiniotwórczych PRL.

Na jubileusz pięćdziesięciolecia tygodnika "Polityka" jeden z jej redaktorów, profesor historii Wiesław Władyka, napisał książkę ""Polityka" i jej ludzie". Stwierdza w niej, że ofiarą "dzikiej lustracji" stał się znamienity redaktor "Polityki" Kazimierz Koźniewski, o którym swego czasu napisaliśmy artykuł na łamach "Wprost" i "Arcanów". Nie wiadomo zresztą, co termin "dzika lustracja" oznacza. Prawdopodobnie chodzi o publikowanie prac naukowo-badawczych bez wiedzy i zgody zainteresowanej redakcji.

Sprawa Koźniewskiego została przedstawiona przez Władykę jako brudna gra konkurencji przeciwko "Polityce", w której posłużono się Gontarczykiem i Cenckiewiczem: "Tygodnik "Wprost" przy pomocy historyków z IPN wskazał [jako na agenta] na Kazimierza Koźniewskiego".

Władyka wprawdzie przyznaje, że działalność Koźniewskiego jest w naszych tekstach "mocno zaświadczona", ale w swojej książce nie poświęcił temu zagadnieniu miejsca. Należało się spodziewać, że autor zechce zapoznać się w Instytucie Pamięci Narodowej przynajmniej z najważniejszymi dokumentami dotyczącymi Koźniewskiego. Ale Władyka tego...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 4106

Spis treści
Zamów abonament