Fredro poprawia nam humory
Jan Englert : Wracać - nie, ale wchodzić do czyjegoś, to i owszem. Raz było zabawnie, gdy pomyliłem okna. Ale oczywiście nie na pokazywaniu tego, jak się wchodzi do pokoju ukochanej, polega atrakcyjność Fredry. Zdecydowałem się na wystawienie jego komedii, by poprawić humor sobie i innym, choć oczywiście można "Śluby panieńskie" pokazać także na wysypisku śmieci. To się nawet ostatnio praktykuje. Ja tak Fredry czytać nie potrafię. Próbuję interpretować klasykę, nie demolując jej. Należę do formacji, która marzy, by uspokoił się chaos i zniknęło z naszego życia wszelkiej maści paskudztwo. Obcując z Fredrą, miałem wrażenie, jakbym brodził bosą stopą w krystalicznie czystym górskim strumieniu.
Łatwo jest się w nim poślizgnąć.Największa trudność z komedią polega na formie, którą narzuca wiersz. Widziałem kilka dobrych przedstawień fredrowskich granych prozą: "Wielkiego człowieka do małych interesów" i "Pana Jowialskiego". Ale to właśnie "Śluby panieńskie" są perłą polskiej literatury. Nawet Mickiewicz w "Panu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta