Powrót króla najemników
Bob Denard jest świadom, że po obecnym zamachu na Komorach nie zdoła uniknąć więzienia
Powrót króla najemników
"Komory płaczą, tak jak poprzednim razem, gdy je opuszczałem -- mówił Bob Denard w obozie wojskowym Kandani, patrząc na tropikalną ulewę za oknem. -- Ja odchodzę z podniesioną głową. Nie jesteśmy psami, nawet jeśli są to psy wojny". Najsłynniejszy najemnik świata zaraz potem oddał się w ręce żołnierzy francuskich.
Próba obalenia władz Komorów, zorganizowana przez Denarda, nie wiadomo tylko, w czyim imieniu -- przypuszcza się, że zleceniodawcą był Omar Tamou, eks-minister spraw wewnętrznych, uwolniony przez Denarda z więzienia w stolicy Komorów, Moroni -- nie powiodła się, co zresztą nie było specjalnym zaskoczeniem. Największą niespodzianką okazał się bowiem właśnie powrót 66-letniego Denarda, który -- jak sądzono -- definitywnie przeszedł na emeryturę, zerwał z awanturniczym życiem i od dwóch lat cieszy się spokojem gdzieś na południu Francji. Tak jak to zapowiadał przed dwoma laty, po głośnym procesie, gdy sąd w Paryżu skazał go na pięć lat więzienia z zawieszeniem za przygotowywanie przewrotu w Beninie. Konkretnie -- za werbowanie ludzi, z których pomocą w 1977 roku zamierzał obalić lewicowego prezydenta Mathieu Kérékou.
Niski wymiar kary wielu ludziom dał do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta