Moją ojczyzną jest rodzina
Nie. Jestem kobietą nietypową i muszę być konsekwentna. Nie interesuje mnie polityka, nie mam zamiaru iść na żaden wiec, bo to jest wbrew moim przekonaniom i pomysłowi na walkę ze złem. Nie interesuje mnie zbawienie całego świata, tylko to, by zaprowadzić względny ład w mojej najmniejszej ojczyźnie - w domu, rodzinie, wśród najbliższych. Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że gdyby wszyscy tak postępowali - świat byłby lepszy i to prawie natychmiast. Nie trzeba zabiegać o ochronę przyrody na całej kuli ziemskiej. Wystarczy nie przelewać wody w wannie, a plastikową butelkę miażdżyć, by nie zajmowała w śmietniku zbyt wiele miejsca. Mam wrażenie, że wszyscy zaangażowani w wielkie sprawy świata zapominają o własnym, często zaniedbanym poletku. Rozumiem kobiety, które nie mają ambicji kształcenia się aż do bólu, tylko chcą być panią domu, serwować rodzinie smaczne posiłki. I sprawia im radość przyniesienie kapci swojemu mężczyźnie. Ktoś uważa je za frajerki, idiotki, a może one są szczęśliwsze niż kobiety walczące pod Sejmem.
Kiedy zaczęła pani o tym myśleć?Nie pamiętam....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta