Cud wychodzenia z betoniarki
Przez 15 lat można skończyć podstawówkę, gimnazjum, liceum i zrobić licencjat (powiedzmy z informatyki). Ksieniewicz zdążył tylko z tym pierwszym, bo przed osiemnastką wylądował w więzieniu pierwszy raz. Prawda, że ojciec pił, ale się nie awanturował. A Marek był grzecznym i uwielbiającym sport dzieckiem. Kiedy grał w drużynie, zawiany ojciec przychodził na mecz razem z innymi pijaczkami, podchodził do trenera i krzyczał: "Marek, jak nie strzelisz gola, to jeść nie dostaniesz". Był wstyd przed dziewczynami. - Jak miałem 14 lat, to zajęliśmy drugie miejsce na ogólnopolskiej spartakiadzie młodzieży w Płocku. Dostałem powołanie do kadry województwa - wspomina. Po tym jak matka ich zostawiła, kiedy miał osiem lat, mieszkał z dziadkami i ojcem w małym mieszkanku pod Szczecinem - w PGR. Brata Waldka (dwa lata) i siostrę Iwonę (rok) zabrali do Domu Dziecka pod Stargardem Szczecińskim. Trop się urwał. Ksieniewicz nie widział ich do dziś.
Skasowana książeczka- Jak miałem 16...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta