Zestaw obrzydliwości
Od piątku w kinach „Grindhouse vol. 2. Planet Terror” Roberta Rodrigueza. Reżyser miał ubaw, taplając się w filmowym szlamie. Mnie od takiej rozrywki robi się niedobrze
Projekt „Grindhouse” jest wypieszczonym dzieckiem Tarantino i Rodrigueza. Wreszcie obaj mogli w pełni pofolgować wyobraźni i przelać na taśmę filmową popłuczyny po kinie najgorszego sortu. Zapowiadając dobrą zabawę – pastisz co się zowie – wzięli za wzór parszywe thrillery i tandetne horrory sprzed lat.
Tarantino dotrzymał słowa. Jego „Death Proof”, w którym zły kaskader Mike pruł w czarnym wozie po amerykańskich szosach, był zręczną grą konwencjami. Hołdem dla kiczu, tandety i kinowej przemocy, ale podszytym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta