Łaska niezdecydowanych wyborców na pstrym koniu jeździ
O losach ostatnich wyborów zadecydowali ludzie kierujący się ogólnym wrażeniem, bez ustabilizowanych poglądów i bez większego politycznego rozeznania – pisze znany matematyk Andrzej Kisielewicz
Jednym z elementów kampanii wyborczej budzącym – kolejny raz – skrajne emocje i nieporozumienia były sondaże. Rozpiętość notowań przekraczająca 10 procent rodziła pytania o ich wiarygodność. Znany politolog postulował konieczność zajęcia się tym „skandalem” po wyborach, a czołowy polityk w ferworze walki wyborczej posunął się nawet do stwierdzenia, że „sondaże są sfałszowane”.
Zamieszanie sondażowe
W wiarygodność sondaży powątpiewali komentatorzy gazet. „Można dojść do przekonania, że to albo jedno wielkie oszustwo, albo ludzie tak często zmieniają zdanie” – pisał „Super Express”. Komentatorzy „Gazety Wyborczej” sami nie wierzyli wynikom zamówionego przez „GW” sondażu prognozującego znaczne zwycięstwo PO i przewidywali końcowy remis. Tuż po wyborach „Dziennik” napisał, że najbardziej wiarygodny był sondaż TNS OBOP dla tej gazety, chociaż w rzeczywistości było raczej odwrotnie.
Tłumaczenia ad hoc socjologów, że różnice w sondażach biorą się z różnych metod badawczych lub że winni są polscy respondenci, którzy nie mówią prawdy, pogłębiają ogólną dezorientację. Tymczasem powyborcza analiza badań sondażowych wskazuje, że w tej dziedzinie zrobiliśmy duży postęp i jest znacznie lepiej, niżby wynikało z ogólnego lamentu.
Do zamieszania przyczyniła się (niestety!) „Rzeczpospolita”, akceptując metodę prezentacji wyników stosowaną...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta