Powrót superprodukcji
Za najlepszy film uznano „Avatara” Jamesa Camerona. Wśród komedii zwyciężył „Kac Vegas” Todda Phillipsa
Kończy się kryzys, a razem z nim moda na ambitne kino. Znów zwyciężyły nadziane gwiazdami opowieści dla masowej widowni, w które wpompowano miliony dolarów.
Złoty Glob przypadł w udziale filmowi, który ma szansę stać się największym przebojem wszech czasów. Po miesiącu rozpowszechniania „Avatar” zarobił już 500 mln dolarów w USA i ponad 1,1 mld – na rynkach zagranicznych. Specjaliści od marketingu szacują, że będzie pierwszym filmem w historii kina, z którego wpływy przekroczą magiczną granicę 2 mld dolarów. To prawda, że obraz Jamesa Camerona daje się odczytać jako wielka współczesna baśń, pełna odniesień do odwiecznych mitów i do antynomii natura – kultura. Niektórzy krytycy interpretowali go nawet jako przenośnię wojny irackiej. Ale dla milionów widzów na całym świecie to przede wszystkim prawie trzy godziny rozrywki i ciekawostka technologiczna, którą ogląda się w okularach 3D, krzycząc z wrażenia. Bo „Avatar” jest kolejną...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta