Listy do "Rzeczpospolitej": Była sobie raz wróżka Enefzet...
Chcecie bajki? Oto bajka. Była sobie raz... wróżka o imieniu Enefzet. W królestwie Polandia miała monopol na leczenie pacjentów
Na jej cześć budowano pałace i świątynie. A jak w Polandii wygląda życie pacjenta ze złośliwą maskotką w trzewiach, nazwaną na nasze potrzeby „rak Kleofas”? Bajkowo, rzecz jasna. Trafia taki pacjent do szpitala i po przejściu labiryntu rejestracji i gabinetów dostaje madejowe łoże na oddziale onkologicznym. Oddycha z ulgą, przeświadczony, że przeszedł próbę ognia i zacznie się leczyć. Ale nie.
Czarny charakter Doctore oznajmia mu, że niestety musi brać „chemię niestandardową”, czyli nowoczesny (czytaj: drogi) lek. W związku z tym Enefzet musi zaakceptować uniżoną prośbę o refundację. Wniosek napisany przez Doctore, podpisany przez dyrektora szpitala, przesłany do konsultanta wojewódzkiego, wraca do szpitala, bo musi zostać ponownie zatwierdzony przez dyrektora i główną księgową. W końcu wędruje do siedziby Enefzet. Średnio po dwóch tygodniach, które mają znaczenie, bo rak nie wie, że na jakieś rozpatrzenie powinien czekać, Doctores oznajmiają choremu, że wspaniałomyślna wróżka powiedziała TAK.
Chory ma w końcu dopiero 30 lat, więc może warto w niego zainwestować – jest szansa, że będzie płacił podatki jeszcze przez kilkadziesiąt lat. Chory oddycha z ulgą. Doctores ustalają, że chory będzie leczony lekami A, B i C, co drugi tydzień, po
48 godzin kroplówek. Pierwsza seria,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta