Obywatelu, aresztuj się sam
Takie poszerzenie przepisów, wedle których obowiązywałaby zasada, że cwaniacy siedzą w willach, a frajerzy w więzieniach, nie zasługuje na aprobatę – podkreśla sędzia Sądu Okręgowego w Płocku
Z jednej strony w jednostkach penitencjarnych przebywa więcej osób, niż jest w nich miejsc, z drugiej zaś spora liczba tych, którzy tam być powinni, chodzi na wolności z powodu braku miejsc. Wśród nich są sprawcy poważnych przestępstw. Należne im miejsca w celach stale okupują bowiem nietrzeźwi rowerzyści, alimenciarze i inni drobni przestępcy, którym ustawa kazała „odwiesić” zawieszone wykonanie kary krótkoterminowego pozbawienia wolności, bo ponownie wsiedli na rower po pijanemu, znów przepili pieniądze na alimenty albo dopuścili się kolejnej drobnej kradzieży, żeby mieć na wódkę.
Nie dość, że sytuacja taka powoduje ustawiczny efekt błędnego koła, to w tym kontredansie sądy najpierw wsadzają delikwentów do zakładów karnych, by zaraz potem – co niestety nie poprawia samopoczucia podatnikowi – zasądzić im zadośćuczynienie pieniężne za niewygody związane z ponadnormatywną ciasnotą w celach.
Alimenciarze i gangsterzy
Załamywanie rąk przez podatnika jest nie do końca słuszne. Praktyka zasądzania alimenciarzom i życiowym pechowcom pieniędzy za niewygody więzienne zawiera bowiem w sumie pierwiastek racjonalności. Z zasądzonych sum zadośćuczynienia za ciasnotę w celach pechowcy zyskują przecież potrzebne środki finansowe, których deficyt staje się nieuchronnym źródłem ich życiowych problemów, a co w konsekwencji i tak spada...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta