Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Szczęśliwy wypadek

05 czerwca 1996 | Kraj | IT

Bogdan Król z ośmiotysięcznej Ornety porusza się na wózku i o kulach. Jest reprezentantem Polski na tegoroczne igrzyska olimpijskie w Atlancie. Swoim życiem udowadnia, że w Polsce kalectwo wcale nie musi oznaczać izolacji wczterech ścianach i wyobcowania wspołeczeństwie.

Szczęśliwy wypadek

Miał dwadzieścia cztery lata, gdy w 1979 roku, będąc w delegacji służbowej na Wybrzeżu, w ciągu kilkunastu sekund stał się kaleką. Wypadek samochodowy na oblodzonej zimowej jezdni odebrał mu władzę w stopach. Lekarze orzekli "uraz kręgosłupa" i trwałe inwalidztwo. Wyjazd na długie leczenie za granicą był dla mechanika z socjalistycznej Polski niemożliwy. W różnych szpitalach spędził ponad rok.

-- Od początku nie mogłem się pogodzić, że nie będę w ogóle chodził, a tylko jeździł na wózku. Zawsze lubiłem ruch. Grałem w koszykówkę, siatkówkę, biegałem przełaje -- opowiada.

Szkoła, której nie ma

Siedzimy w orneckim mieszkaniu Królów. Chrystus z barankiem nad wersalką. Rząd kryształowych pucharów -- trofeów z maratonów w Japonii, Kanadzie, Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Włoszech, Niemczech, Holandii -- ustawiony na regale pod ścianą. On -- szerokie, umięśnione barki i ręce, chude, kalekie nogi, uśmiechnięty. Żona Zofia -- wyciszona blondynka, poznana podczas...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 772

Spis treści
Zamów abonament