Media jako część aparatu władzy
Zamiast zadawaniem niewygodnych pytań media zajmują się dezawuowaniem tych, którzy usiłują wypełniać dziennikarskie powinności
Od powstania III RP mieliśmy do czynienia ze zjawiskiem zrośnięcia się mediów i aparatu władzy. PRL był systemem, w którym podporządkowane aparatowi partyjnemu oficjalne media (poza marginesem, którym była część limitowanych i kontrolowanych gazet katolickich) pełniły funkcje propagandowe. Nowa władza, na nieco podobnej zasadzie, oczekiwała, że media wspierały ją będą w procesie budowy nowego ładu. Ta skądinąd zrozumiała tendencja tworzyła od początku zagrożenie dla środków masowego przekazu.
Znamienna dla tego czasu była oficjalna deklaracja Dariusza Fikusa, który przyjmując stanowisko naczelnego „Rzeczpospolitej” wraz z misją jej transformacji, ogłosił, że ponieważ sferą polityczną zajmuje się „Gazeta Wyborcza”, on zajmie się prawem i gospodarką. Pomysł na konkurencję w dziedzinie medialnej po prostu nie przychodził do głowy.
Dość szybko media stały się elementem staro-nowej oligarchii. Nie instrumentem rządzącego układu, ale jego istotną częścią. Realna konkurencja wobec jednobrzmiącego establishmentu, jak swojego czasu „Życie Warszawy”, a potem „Życie”; „Czas Krakowski” czy „Gazeta Polska”, spychana była na margines i poddawana wszelkiego typu szykanom.
Marginesem jest również medialny koncern o. Rydzyka, silnie zresztą zorientowany ideologicznie. Pojawiające się rzadko i w stopniu ograniczonym próby pluralizowania mediów publicznych od...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta