Prorok i klown
Życie Federico Felliniego to trochę faktów i mnóstwo fantazji
Prorok i klown
Gdy umiera ktoś wielki, świat wstrzymuje oddech. Federico Fellini był wielkim kina. Należał do odchodzącego już pokolenia starych mistrzów, dla których film nie był przemysłem, lecz sztuką przez wielkie S. Nie ugiął się przed żadną modą, nie przejął stylistyki "nowoczesnego filmowego języka". Do końca pozostał w swoim prywatnym świecie, zaludnionym przez samotnych kuglarzy i przedziwne kobiety skrywające pod obfitymi biustami wszystkie tajemnice i kompleksy ludzkości. Powiedział kiedyś w wywiadzie, że prawdziwy artysta powinien być magiem i prestidigitatorem, prorokiem i klownem, sprzedawcą krawatów i kaznodzieją. Tym wszystkim był on sam.
Fellini był postacią niejednoznaczną. Balansując na granicy wielkiej sztuki i kiczu, wymykał się wszelkim schematom. Zapisano o nim tony papieru. Jedni go uwielbiali, inni uważali za hochsztaplera. Nazywano go "Cagliostrem widowiska" i prowincjuszem nie rozumiejącym spraw wielkiego świata. Geniuszem i twórcą bez przygotowania intelektualnego. Bulwersował zresztą nie tylko jako artysta, lecz również jako człowiek. Wiecznie otoczony tłumem uczniów i pochlebców, tworzył swoje życie tak samo jak swoje filmy. O dzieciństwie i młodości opowiadał dziennikarzom niestworzone historie. Za każdym razem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta