Dziękuję za księdza Jerzego
„Nie daj się zwyciężyć złu” – śpiewali w Wilanowie. A całą niedzielę w Warszawie słychać było: „Zło dobrem zwyciężaj”
Dlaczego tu jestem? Z ciekawości. Właściwie nie wiem... Może dlatego, że chyba tylko raz w życiu będę uczestniczył w beatyfikacji kogoś, kogo prawie znałem – mówi Władysław Witek, który ok. godz. 16 stał przy ul. Czerniakowskiej wraz z grupą osób oczekujących na przejście procesji z relikwiami bł. ks. Jerzego.
Wcześniej, już od godz. 6, wierni czekali na beatyfikację ks. Jerzego Popiełuszki na pl. Piłsudskiego. – Przyjechaliśmy ze Śląska, trochę odsypiamy podróż – mówi pani Olga, zerkając na męża, który drzemie na trawie. – Do mszy jeszcze chwila – tłumaczą ludzie, szukając dobrego miejsca: w cieniu, ale lepiej na górce, żeby było widać. Większość ma rozkładane krzesełka. Ale w czasie mszy beatyfikacyjnej nikt już nie myśli o miejscówce. Na placu powiewają biało-czerwone flagi, chorągiewki z podobizną ks. Jerzego. – To wspaniały...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta