Listy do „Rzeczpospolitej”: Dopalacze pod atestową kontrolą
Ze zdziwieniem obserwuję bezradność władz państwowych wobec błyskawicznie powiększającego się zagrożenia dla zdrowia i życia obywateli ze strony dopalaczy.
Obecne działanie władz sprowadza się do badania ich dopiero, kiedy już znajdują się na rynku i można je kupić w stale zwiększającej się liczbie sklepów.Tego typu postępowanie wydaje się niezrozumiałe i nielogiczne, gdyż każdy rodzaj dopalaczy powinien być najpierw badany i dopiero gdy okaże się nieszkodliwy dla zdrowia, dopuszczony do oficjalnej sprzedaży.
Każdy lek jest wszechstronnie badany na możliwe działania uboczne i dopiero wtedy otrzymuje zgodę na jego stosowanie. Dlatego wydaje się konieczne wprowadzenie ustawy (czy rozporządzenia), która by obligowała do uzyskania atestu o nieszkodliwości dla zdrowia: w ustawie powinien być zakaz sprzedaży bez atestu jakiegokolwiek środka z grupy dopalaczy.
Badanie poszczególnych dopalaczy powinno się odbywać na koszt osoby, która chce wprowadzić go na rynek.
—Jerzy Samson-Zakrzewski, Poznań