Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Zabity duch zabawy

11 stycznia 1997 | Styl życia | AW

Nie tańczymy, nie śpiewamy, a kuligi znamy już tylko z literatury

Zabity duch zabawy

Nie sposób porównywać Polaków do wenecjan, którzy z maskowego balu w karnawale uczynili narodową tradycję. Ale i w Polsce umiano się dawniej bawić. Synonimem zabawy był oczywiście karnawał, podczas którego można było bawić się bezkarnie dzień i noc. Fetowano nie tylko zapusty, choć te jako ostatnie dni przed udrękami postu, były specjalnie szalone. Przez cały karnawał w dawnej Polsce tańczono na balach dworskich i pałacowych, w salach balowych magistratów, urzędów iwcowiększych izbach. Tańczono całe noce. Za dnia pędzano w saniach na rozlicznych kuligach i polowaniach. W miastach rozrywka kuligu dostępna trudniej niż we dworach, zastępowana była zabawami na ślizgawkach i ośnieżonych pagórkach. Ewolucje na łyżwach czy pomykanie na sankach bawiły nie tylko dzieci.

Kuligi należą dziś do obyczajowych ekstrawagancji. Ślizganie się na łyżwach na miejskich ślizgawkach także wyszło już z mody (po trochu ze względu na złagodzenie klimatu) . Znany socjolog Ireneusz Krzemiński uważa, że Polacy w ogóle nie umieją się bawić.

Nie tylko w Rio de Janeiro

Karnawał wszędzie jest bardzo świętowany. W wielu krajach naszego kontynentu kilka razy w roku zdarzają się wielkie święta, kiedy ludzie bawią się, tańczą na ulicach....

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 964

Spis treści
Zamów abonament