Zabity duch zabawy
Nie tańczymy, nie śpiewamy, a kuligi znamy już tylko z literatury
Zabity duch zabawy
Nie sposób porównywać Polaków do wenecjan, którzy z maskowego balu w karnawale uczynili narodową tradycję. Ale i w Polsce umiano się dawniej bawić. Synonimem zabawy był oczywiście karnawał, podczas którego można było bawić się bezkarnie dzień i noc. Fetowano nie tylko zapusty, choć te jako ostatnie dni przed udrękami postu, były specjalnie szalone. Przez cały karnawał w dawnej Polsce tańczono na balach dworskich i pałacowych, w salach balowych magistratów, urzędów iwcowiększych izbach. Tańczono całe noce. Za dnia pędzano w saniach na rozlicznych kuligach i polowaniach. W miastach rozrywka kuligu dostępna trudniej niż we dworach, zastępowana była zabawami na ślizgawkach i ośnieżonych pagórkach. Ewolucje na łyżwach czy pomykanie na sankach bawiły nie tylko dzieci.
Kuligi należą dziś do obyczajowych ekstrawagancji. Ślizganie się na łyżwach na miejskich ślizgawkach także wyszło już z mody (po trochu ze względu na złagodzenie klimatu) . Znany socjolog Ireneusz Krzemiński uważa, że Polacy w ogóle nie umieją się bawić.
Nie tylko w Rio de Janeiro
Karnawał wszędzie jest bardzo świętowany. W wielu krajach naszego kontynentu kilka razy w roku zdarzają się wielkie święta, kiedy ludzie bawią się, tańczą na ulicach....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta