Nie lubię być nikim
– Nie czułem wstydu, nie miałem kompleksów. Zrozumiałem, że jestem wybrańcem, że to szansa, której zwyczajnie nie mogę zmarnować – mówi Michałowi Kołodziejczykowi piłkarz reprezentacji Polski Grzegorz Krychowiak
Plus Minus: Lubi pan pieniądze?
Grzegorz Krychowiak: Nigdy nie były dla mnie motywacją do gry w piłkę. Futbol był, jest i będzie przyjemnością, czymś, co daje mi frajdę. Jak dziecku. O pieniądzach nie myślałem. Wszyscy mądrzy ludzie, którzy mnie otaczali, wbijali mi do głowy, że myślenie o stanie konta zabije we mnie radość, a bez radości na pewno nie będę lepszy na boisku. Kiedy robi się to, co się kocha – i nie musi to nawet być piłka nożna – sukcesy w końcu przyjdą, a pieniądze z nimi. Nie grałem po to, żeby zarobić. Nie wydawałem w myślach niezarobionych kwot, nie przeliczałem euro na złotówki i odwrotnie. Zawsze starałem się robić krok do przodu i czerpać z tego przyjemność.
I teraz na luzie może pan zapłacić 100 tysięcy funtów kary za niepodanie ręki trenerowi, który postanowił pana zdjąć z boiska w meczu ligowym.
Zapłaciłem karę, to prawda. Ale nie było to 100 tysięcy funtów. Nie jest tak, że nie przywiązuję wagi do pieniędzy, mam do nich olbrzymi szacunek. Uważam, że ciężko pracuję na swoją pensję i gdybym nie miał szacunku do pieniędzy, nie miałbym także szacunku do swojej pracy, a więc i dla siebie. Pieniądze są ważne, trzeba tylko odpowiednio myśleć, co z nimi zrobić. Każdy z nas pracuje – na jedzenie, mieszkanie, po to, żeby normalnie funkcjonować. Kasa kręci światem, ale nie może kręcić głową. Trzeba myśleć innymi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta