Spotykałem się z Kaczyńskim przy winku
- Zdałem sobie sprawę, że Polską rządzi dwóch ludzi – Adam Michnik i Jerzy Urban. Wystarczyło, że któryś z nich opublikował byle jaki artykuł, iż ktoś jest w służbach albo jest złodziejem, ten ktoś z dnia na dzień przestawał istnieć publicznie - mówi Jacek Janiszewski.
Plus Minus: W czasach PRL pracował pan w państwowych gospodarstwach rolnych, a w wolnej Polsce przyłożył pan po części rękę do ich upadku. Dlaczego PGR zostały skazane na zagładę?
Jacek Janiszewski, minister rolnictwa w rządach Hanny Suchockiej i Jerzego Buzka: O to trzeba pytać rząd Tadeusza Mazowieckiego i polityków Sejmu kontraktowego. Gdy ja zostałem ministrem rolnictwa w 1993 roku, PGR przez trzy lata były pozostawione same sobie i to była najgorsza rzecz, jaka mogła im się przydarzyć. Niewiele już dało się w ich sprawie zrobić. Prawdopodobnie politycy, którzy zajmowali się ziemią i wsią, nie byli w stanie wypracować kompromisu w sprawie PGR. Jedni chcieli je oddłużać i dotować, inni rozebrać i rozdać rolnikom. Podejrzewam, że rządy Mazowieckiego i Jana Krzysztofa Bieleckiego dla świętego spokoju nie podjęły żadnej decyzji. Dopiero rząd Jana Olszewskiego w 1992 roku zainteresował się losem PGR i powołał Agencję Własności Rolnej Skarbu Państwa. Niestety, do tego czasu przy galopującej inflacji te gospodarstwa ogromnie się zadłużyły.
A czy PGR były do uratowania?
Można było podejmować jakieś decyzje. W latach 1990–1991 byłem dyrektorem wydziału rolnictwa w urzędzie wojewódzkim w Szczecinie. Na tym terenie 80 proc. ziemi było PGR-owskiej. Robiłem co mogłem, żeby wzbudzić w pracownikach chęć restrukturyzacji tych gospodarstw. Po wyborach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta