Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Modowe ubieranie języka

04 marca 2010 | Styl życia | Joanna Bojańczyk
prof. Radosław Pawelec, Uniwersytet Warszawski
autor zdjęcia: Jakub Ostałowski
źródło: Fotorzepa
prof. Radosław Pawelec, Uniwersytet Warszawski
autor zdjęcia: Tomasz Wawer
źródło: Fotorzepa

Językoznawca, profesor Radosław Pawelec egzaminuje naszą publicystkę z wiedzy o korzeniach nazw i mody

prof. Radosław Pawelec: Jak pani sądzi, dlaczego dawniej określeniem ładnej kobiety było „gładka”?

Rz: Bo młoda, bez zmarszczek.

Miało to związek z dawnym sposobem ubierania się. Nie było przecież widać ani nóg, ani bioder, tylko twarz. Dlatego w epoce, którą językoznawcy określają jako średniopolska – od XVI do XVIII wieku – podstawowym określeniem urody kobiety było „gładka”. Zresztą samo słowo „uroda” znaczyło co innego – urodzenie: jaki ktoś się urodził i wyrósł – duży lub mały, o panu Wołodyjowskim mówiono więc, że jest nikczemnej (czyli: do niczego) urody – był po prostu niewielki.

„Na darniowym siedzeniu coś bieleje się w cieniu: to siedziała w bieliźnie niewiasta”. To ballada Mickiewicza „Czaty”. Jak pani myśli, co to była ta bielizna?

Halka chyba nie... Biała suknia?

Tak, była w białej sukni. Poszła się spotkać z kochankiem, byłoby więc uzasadnione, gdyby siedziała w bieliźnie. Ale ona bielizny nie miała, bo w pierwszej połowie XIX wieku bielizny, tak jak dzisiaj ją rozumiemy, po prostu nie było.

Czy nie uważa pan, że słowo „suknia” ma już dzisiaj posmak archaiczny?

Znakiem tego, że słowo zaczyna odchodzić, jest jego ograniczona łączliwość, tzn. zdolność do łączenia się z innymi słowami. Kiedy ta się zawęża, słowo zaczyna odchodzić. Weźmy pantałyk...

Istnieje już tylko w wyrażeniu zbić z...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8564

Spis treści
Zamów abonament