Panika wygasa
Początek wtorkowych notowań na rynkach walutowych zdominowany był przez doniesienia z Japonii. Inwestorzy rzucili się do kupowania franka szwajcarskiego.
Drożało też euro. Jego kurs w Warszawie przejściowo wzrósł do 4,07 zł, czyli najwyższego poziomu od 30 listopada. Za franka trzeba było płacić 3,18 zł, najwięcej w tym roku. Cena dolara sięgała 2,93 zł. Po południu nastroje zaczęły się uspokajać. Wieczorem euro kosztowało 4,04 zł, frank 3,15 zł, a dolar 2,88 zł.
Gwałtownie zmieniały się też ceny obligacji. Ich rentowność mocno spadła, co świadczy o sporym zaufaniu inwestorów do naszej gospodarki. Oprocentowanie papierów dwuletnich obniżyło się do 4,97 proc. (w poniedziałek było to 5,06 proc.). W przypadku pięciolatek było to 5,8 proc. (5,88 proc.), a dziesięciolatek – 6,27 proc. (6,29 proc.).