Sądownictwo dyscyplinarne: czego chcą prokuratorzy
Procesowa pozycja obwinionego i przełożonego dyscyplinarnego ma ulec zrównaniu, co nabiera szczególnego znaczenia przy modelu postępowania przedsądowego, opartym na przepisach regulujących przebieg śledztwa – uważa rzecznik dyscyplinarny prokuratora generalnego
Spośród wszystkich zaproponowanych kompleksowo przez Prokuraturę Generalną zmian dotyczących odpowiedzialności dyscyplinarnej najwięcej emocji zdaje się wywoływać usytuowanie sądów pierwszej instancji w prokuraturach apelacyjnych i przekazanie kontroli odwoławczej wydziałom karnym sądów apelacyjnych oraz Sądowi Najwyższemu ("Rz" z 9 marca: "Śledczy boją się zmian w dyscyplinarkach"). Rozwiązanie takie ma ponoć doprowadzić do tego, że orzecznictwo dyscyplinarne przejdzie w ręce przełożonych, którzy nie tylko oderwani są od pracy na pierwszej linii, ale także wzmocnią dodatkowo swoją pozycję w stosunku do prokuratorów niższego szczebla, zajmujących się prowadzeniem postępowań, będąc z tego tytułu – jak należy rozumieć – najlepiej obeznanymi z codziennymi blaskami i cieniami prokuratorskiej pracy.
Sprzeciw co do usytuowania drugiej instancji w sądach apelacyjnych i SN budzi z kolei obawa przed nieznajomością po tamtej stronie specyfiki zawodu prokuratora oraz fakt, że stanowilibyśmy jedyną grupę spośród prawniczych korporacji, która wyzbyłaby się własnego sądownictwa dyscyplinarnego.
Co wymusza zmiany
Nie ma oczywiście rozwiązań...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta