Geny pamiętają, skąd się wywodzimy
O dzieleniu się sobą z innymi, dorastaniu w Ottawie, haitańskich korzeniach i paryskich sklepach vintage mówi kanadyjska artystka bluesowo-folkowa, która wystąpi w sobotę w Fabryce Trzciny. Koncert jest częścią Francophonic Festival
Więcej czasu spędza pani teraz w Paryżu czy w Kanadzie?
Melissa Laveaux: Kiedyś dzieliłam czas równo między oba miejsca. Teraz rzadko jeżdżę do Kanady, bo większość koncertów gram w Europie.
Między innymi w Warszawie, w styczniu, w Domu Polonii. Ten charytatywny koncert zorganizowała fundacja Polska – Haiti dla ofiar trzęsienia ziemi. Często angażuje się pani w takie przedsięwzięcia?
Nie tak często, jakbym chciała i mogła. Celebrytów stać na to, by pojechać na Haiti i spędzić tam pół roku, działając na miejscu w ramach programów pomocowych. Mnie nie. Muszę zarabiać, a zarabiam graniem koncertów.
Czy jednak była pani w Haiti po trzęsieniu ziemi?
Nie. Pojechałam tam tylko raz, mając 12 lat, na trzy tygodnie. Odwiedziłam na północy wyspy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta