Liga przypadku, Wisła znów ucieka
Wygrywając 3:0 z trzecią w tabeli Lechią, Wisła rozwiała wątpliwości. Tytuł jest już na wyciągnięcie ręki
To nie był przypadek, szczęście ani zbieg okoliczności. Piłkarze Roberta Maaskanta przyjechali do Gdańska, jak po swoje. 3:0 to była egzekucja, gospodarze nie oddali nawet jednego celnego strzału.
W tym sezonie nie można wnioskować, że mecz będzie ciekawy na podstawie miejsca, jakie drużyny zajmują w tabeli. Lechia była trzecia, ale nie wiadomo dlaczego mówi się o niej, że prezentuje ładny, atrakcyjny futbol i powinna grać w europejskich pucharach.
Klęska Jagiellonii
Pozycja niektórych klubów wynika tylko ze słabej konkurencji. W żadnej poważnej lidze na podium nie znalazłaby się drużyna z dwunastoma porażkami.
Do mety na pierwszym miejscu powinna dojechać Wisła. Przegrała dwa mecze, jednak pewne zwycięstwo w Gdańsku powinno dać jej rozpęd do końca miesiąca. Do składu wrócił Cwetan Genkow i zdobył pierwszego gola, ale tak naprawdę wypracował go Patryk Małecki. Piękna była też trzecia bramka, którą strzałem niemal dokładnie z połowy boiska zdobył Michaił Siwakow. Paweł Kapsa, chętnie opowiadający o tym, jak dużo lepszy jest od swojego konkuretna Sebastiana Małkowskiego, stał wysunięty z bramki o kilkanaście metrów, ale czasu na powrót miał naprawdę dużo.
– Niestety coraz mniej gramy w piłkę, a coraz częściej ją kopiemy – mówił trener Jagiellonii Michał Probierz. Przed meczem z Widzewem twierdził, że jego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta