Repatriacja z głową
Koreańczycy żyjący w Kazachstanie są szczęśliwi. Dlaczego? Bo pracują w południowokoreańskich firmach. Czemu kazachscy Polacy nie mogą pracować w polskich firmach? – pyta publicysta „Rzeczpospolitej”
Naszym moralnym obowiązkiem jest przyjąć wszystkich Polaków z Kazachstanu – dowodzą jedni. Nie mamy możliwości i pieniędzy na repatriację – twierdzą inni. A trzeba myśleć w zupełnie inny sposób. Repatriację organizować z głową, by była korzystna i dla naszych rodaków, i dla Polski. A tym, co chcą czy muszą w Kazachstanie pozostać – pomagać.
Czekając na powrót
Z Warszawy wszystko wygląda jasno i prosto. I dla tych polityków, działaczy społecznych czy dziennikarzy, którzy dla repatriacji znajdują przede wszystkim podłoże ideowe, i dla tych, dla których najważniejszy jest stan państwowej kasy i unikanie zbędnych problemów.
Wystarczy jednak przejechać się przez kazachski step, obejrzeć polskie wioski, porozmawiać z ludźmi, by na sprawę spojrzeć nieco inaczej. Także z punktu widzenia tych, których problem repatriacji dotyczy przede wszystkim: co najmniej 50 tysięcy Polaków (liczba oficjalna), może nawet do 100 tysięcy osób polskiego pochodzenia (dane nieoficjalne).
A projekt nowej ustawy repatriacyjnej i debaty nad nią wywołały tu ogromny oddźwięk. I całe mnóstwo plotek oraz pogłosek: że zaraz, za małą chwilę, Polska przyjmie dziesiątki tysięcy swych rodaków, albo odwrotnie, że lista chętnych do wyjazdu nad Wisłę zostanie lada moment zamknięta. A są w Kazachstanie ludzie, którzy już kilka lat...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta