Prince nie zna granic
Open’er: Występy 100 artystów na tegorocznym festiwalu w Gdyni były jedynie tłem dla funkowej eksplozji Księcia
Wszedł w sobotę na scenę pewnym, władczym krokiem i oznajmił: – Polsko, jestem tu!
Najbardziej pożądany artysta świata sam decyduje, gdzie wystąpi – chcą go wszyscy, wszędzie. Po minucie było jasne dlaczego: jest rockandrollową trąbą powietrzną i przemieszcza się w zawrotnym tempie. Na powitanie w „Lay Down" z ostatniej płyty „20Ten" – w ostrym, rockowym numerze przedstawił się jako gitarzysta. Od tego instrumentu zaczynał jako chłopiec. Gdy już rozpędził funkową lokomotywę, a kilkadziesiąt tysięcy ludzi posłusznie reagowało na każde jego skinienie, mówił przekornie: „To jest gitara, nazywam się Prince i chcę być gwiazdą". Marzenie sprzed lat spełniło się tysiąckrotnie.
Nagle w „Delirious" cofnął czas o blisko 20 lat, do epoki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta