Książeczki wojskowe
Czołgi czy szczoteczki do zębów
Książeczki wojskowe
Ewa Nawój
Wpadła mi z dużym opóźnieniem -- i dość przypadkowo -- wręce gazeta, której zazwyczaj nie mam powodu czytać, "Polska Zbrojna" z 5-- 7 lipca br. Na pierwszej stronie zwraca uwagę artykuł o nowej "Doktrynie szkoleniowej 2010", o której mówi się, że "jest dokumentem, określającym strategiczny zamiar profesjonalnego przygotowania kadry, organów dowodzenia oraz jednostek organizacyjnych sił zbrojnych do wypełniania powinności związanych z obronnością kraju, we współdziałaniu z administracją państwową i samorządem terytorialnym".
No cóż, najwyraźniej nastało nowe, tyle że po staremu gada. Na pocieszenie wyczytałam we wzmiankowanym artykule, że na konferencji szkoleniowo-metodycznej, dotyczącej nowej doktryny przyjęto zasadę: "Uczyć tego, co jest niezbędne na polu walki". Tyleż słuszne, co doprawdy rewolucyjne, choć laikowi może wydać się zagadkowe. Bo niby czego dotychczas uczono w wojsku? Czyżby tego, co na polu walki zbędne?
"Każdy stara się zrobić ze mnie idiotę, zamiast uczyć mnie tego, co należy. (. .. ) niech pokażą, co mam robić w razie wojny i koniec" -- pisał przed wojną Zbigniew Uniłowski w słynnym "Dniu rekruta". Trzeba było doświadczeń II Rzeczypospolitej, wojny...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta