Dziwna historia doktora Franka i pana Franka
Szwajcarski frank to dla setek tysięcy Polaków ktoś bardzo podobny do dr. Jekylla z noweli Roberta Stevensona
W normalnych czasach uroczy, uśmiechnięty przyjaciel, o twarzy kompetentnego doradcy finansowego zachęcającego do brania kredytu „tylko we frankach". No bo, po pierwsze, powszechnie wiadomo, że odsetki są wtedy znacznie niższe od odsetek kredytu złotowego. A po drugie (jak przekonywał jeszcze trzy lata temu ów kompetentny doradca), wiadomo, że z frankiem jest tak: jeśli pożyczamy go, płacąc 2,40 złotego, to za rok zwracać już będziemy musieli tylko 2 złote za franka. A jak dziś zapłacimy 2 złote, to za rok będzie to już tylko 1,80. I tak dalej, aż do momentu kiedy kredytu prawie w ogóle nie trzeba będzie spłacać, bo frank będzie tak tani!
Albo,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta