Za Tuska i Platformę
Niemrawa kampania wyborcza znudziła Polaków, wojna PO z PiS przestała budzić emocje, straszenie Kaczyńskim przestało działać – konstatują kolejni odpytywani na okoliczność eksperci. Jeśli chodzi o ogół rodaków, zapewne mają rację. Ale jest grupa, w której tradycyjnie przedwyborcze emocje sięgają histerii i skutkują zachowaniami kompromitującymi. To szefowie i dziennikarze mediów, które przywykło się określać – choć coraz mniej to uzasadnione – kopiowanym z rosyjskiego przymiotnikiem „wiodące".
Straszenie Pospieszalskim
Weźmy na przykład do ręki ostatni numer redagowanego przez Tomasza Lisa tygodnika „Wprost". Podwójna okładka przedstawia uśmiechniętego prezesa PiS w otoczeniu znanych z wyborczych billboardów działaczek partii – po jej odwróceniu zaś pojawia się Kaczyński z nienawistnie zmrużonymi oczami, a miejsce sympatycznych pań zajmują za nim równie wykrzywieni Macierewicz, Fotyga, Ziobro i ojciec Rydzyk.
Podwójna okładka to poważne podrożenie kosztów numeru, dlatego zwykle tygodniki decydują się na nią tylko w numerach świątecznych albo wtedy, gdy sfinansowania „bajeru" podejmie się reklamodawca. „Wprost" wchodzi w koszta tylko po to, by zdezawuować wyborczy plakat partii opozycyjnej. A na wypadek, gdyby przekaz okazał się dla czytelnika zbyt trudny, na stronie ósmej powtarza go...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta