Czas na biblioteki
Grzegorz Gauden Choć stanowią często jedyne miejsce kontaktu z kulturą w gminie, biblioteki są z reguły na końcu kolejki po środki z samorządowej kasy. Najwyższy czas, żeby to zmienić – pisze dyrektor Instytutu Książki
Każdy miłośnik powieści pamięta zapewne opis biblioteki, który pojawia się w słynnym „Imieniu róży" Umberta Eco. Jest to wielkie gmaszysko z niezliczoną ilością sal wypełnionych po sufit manuskryptami. Biblioteka przypomina twierdzę, a bibliotekarz strażnika, którego głównym zadaniem jest obrona cennych woluminów przed natrętami.
W książce Eco akcja rozgrywa się w średniowieczu, ale opinia o bibliotece jako zakurzonym archiwum, w którym czytelnik powinien poruszać się na paluszkach, a wypożyczywszy książkę, cichutko i niezauważenie opuścić tę staromodną instytucję, nadal pokutuje w wielu miejscach w Polsce. Nic więc dziwnego, że biblioteki, choć stanowią często jedyne miejsce kontaktu z kulturą w gminie, są z reguły na końcu kolejki po środki z samorządowej kasy. W ten sposób uruchomiony zostaje typowy mechanizm błędnego koła: z jednej strony nie dotuje się bibliotek, ponieważ nie są one nowoczesnymi instytucjami odpowiadającymi na potrzeby mieszkańców, z drugiej biblioteki nie są w stanie rozpocząć modernizacji z uwagi na brak środków.
Miejsce spędzania wolnego czasu
A przecież dziś w całej Europie są to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta