Seks w szkolnej ławie
Jakim prawem władze zmuszają rodziców do posyłania dzieci na zajęcia, które są sprzeczne z ich moralnymi i religijnymi wartościami?
Jacek Przybylski z Waszyngtonu
To początek długiej listy pytań, na które próbują ostatnio odpowiadać amerykańscy politycy, rodzice i eksperci. Pierwszy raz od niemal 20 lat władze Nowego Jorku zażądały bowiem od szkół publicznych wprowadzenia obowiązkowych zajęć z wychowania seksualnego, po jednym semestrze dla jedenasto- lub dwunastolatków oraz czternasto- lub piętnastolatków.
Zajęcia ruszą dopiero w styczniu, ale już wywołały ogromne emocje. Kilka tygodni temu „New York Post" podał informację o szczegółach programu nauczania, przewidującego m.in. takie zadania, jak znajdywanie sklepów sprzedających prezerwatywy, sprawdzanie, jak dostać się do kliniki zajmującej się kontrolą urodzin oraz testami na choroby przenoszone drogą płciową i nauką o zagrożeniach związanych z różnymi typami aktywności seksualnej.
Po tej publikacji rodzice zmusili nowojorski Wydział Edukacji do wycofania się z tzw. kart ryzyka zawierających obrazowe opisy seksu analnego i oralnego, wspólnej masturbacji, etc.
– Uznaliśmy, że nie byłoby to jednak odpowiednie dla jedenasto- i dwunastolatków – tłumaczyła rzeczniczka Wydziału Edukacji Natalie Ravitz „New York Daily News".
Niektórzy rodzice uważają jednak, że skoro zajęcia są obowiązkowe, to program należy zmodyfikować jeszcze bardziej. – Prosimy tylko, aby władze Nowego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta