Zasypie wszystko, zawieje
„Dzienniki" Jerzego Zawieyskiego to ważna kronika epoki gomułkowskiej, ale i świadectwo starań zapomnianego dziś pisarza o wierność swoim przekonaniom. Chwała Ośrodkowi KARTA, że podjął trud tej publikacji
Na większości zdjęć, z przylizanymi włosami służącymi za „pożyczkę", wygląda jak chłopek-roztropek. Nawet przyjaciele, wysoko ceniący jego duchowe zalety, po cichu mówili, że jest to „anioł o wyglądzie stróża". Dopiero patrząc na młodzieńcze fotografie, widać, że niepozbawiony był intrygującej, niebanalnej urody, że mógł się podobać i zwracać uwagę także swoją fizycznością.
Naprawdę nazywał się Henryk Nowicki. Nazwisko wziął od budowniczego Starego Teatru w Krakowie Jana Zawiejskiego, zmienił tylko „j" na „y" i „Jana" na „Jerzego", co po wojnie – w 1946 r. usankcjonował formalnie. Urodził się w rodzinie katolickiej, szybko jednak utracił ojca, a osoba ojczyma fatalnie zaciążyć miała na jego życiu. Jak najszybciej też porzucił dom rodzinny wraz z wiarą... Powrócił do niej dopiero w wieku 40 lat, w środku okupacji hitlerowskiej. Do Kościoła katolickiego przywiedli go na powrót wielcy przewodnicy: żyjący w Paryżu kapłan i filozof ks. Aleksander Jakubisiak, dzięki któremu poznał piewcę katolickiego personalizmu Emmanuela Mouniera, a w kraju duszpasterz Lasek – ks. Władysław Korniłowicz i przyszły kapelan Szarych Szeregów, a w końcu życia członek KOR – ks. Jan Zieja....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta