Rzeczpospolita uskrzydlona
Ujście Warty \ Wiosną, gdy woda na zalewiskach opada, między przystępującymi do lęgów ptaki zaczyna się rywalizacja o każdy skrawek wyłaniającego się z bezmiaru wód gruntu - od zatopionego pnia wierzby po błotnisty pagórek
Lisy siedzą na drzewach jak małpy. Czasem i sarna się wgramoli. No, a gniazdo dzikiej gęsi na drzewie to tutaj wręcz codzienność. Zaś pierwszymi wyspami, jakie wyłaniają się tu z bezkresu wód w miarę ich opadania, bywają wierzchołki bobrowych żeremii i wtedy to dzikie gęsi nie na drzewach, tylko na nich siadają, ale i sadowią swoje gniazda.
Powódź? Niby tak, ale kontrolowana. Do spółki przez przyrodę i ludzi, wspólnie gospodarzących na obszarze kilku tysięcy ha obwałowanych zalewisk. Ale w mokrzejsze lata woda występuje daleko poza wały. Zimą ten teren zamienia się w wielkie lodowisko, przywodzące na myśl obrazki z Arktyki. Ale to rzadko, bo tu prawie nigdy nie ma zimy – jesteśmy wszakże w jednym z najcieplejszych miejsc w kraju.
Kiedyś prawie dżungla
Warta uchodziła niegdyś do Odry dziesiątkami odnóg, zagubionych w gęstych lasach i zaroślach łęgowych, pełnych najgrubszego zwierza. Gdyby dziś ktoś w środku Europy zechciał rzucić się na dziewiczą deltę rzeczną z ciężkim sprzętem, by zagospodarować rolniczo jej żyzne ziemie, ekolodzy nie pozostawili by na nim suchej nitki, przedtem przywiązawszy się do każdego z tutejszych drzew. Ale wtedy, w XVIII wieku, takich szaleńców nie było. Zaś żyzne delty kusiły. Za czasów Fryderyka Wielkiego przystąpiono więc tu do likwidacji puszczy i oddania żyznych gleb rolnictwu. System...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta