Podcinanie korzeni
Wypiękniały nam wsie i miasteczka. Odremontowane zabytki, chodniki wyłożone kostką. Ale młodzi i tak uciekają do miast, zabierając ze sobą nawet groby bliskich. Nie mają już siły zmagać się ze znikającymi autobusami i urzędami pocztowymi
Tej wiosny to nie przylot bocianów jest najgorętszym tematem w Niemirowie, malowniczej wsi nad Bugiem tuż przy granicy z Białorusią. 19 marca z rozkładu zniknął autobus „obiadowy", którym przed południem można było dojechać do pobliskich większych miejscowości – Mielnika czy Siemiatycz. Do lekarza, urzędu, na targ. Poza szkolnym autobusem odwożącym dzieci, w rozkładzie został tylko kurs o godz. 6.30.
Wrócić do wsi można wieczornym pekaesem, który nocuje na podwórku u sołtysa, by rano znów ruszyć na trasę. W weekend do Niemirowa komunikacją dojechać nie można w ogóle. Ostatni niedzielny autobus skasowano już dawno temu. Ale żeby jeszcze „obiadowy" zabierać? Mieszkańcy się burzą, o sprawie zawiadomili lokalną gazetę „Głos Siemiatycz". – Trójkąt bermudzki. Chyba nawet za cara Mikołaja tak źle nie było. Czasem się zastanawiam, czy jakby nas przyłączyli do Łukaszenki, to czy nie byłoby łatwiej – mówi „Rzeczpospolitej" Barbara Jankowska. Na co dzień mieszka i pracuje w Białej Podlaskiej. W każdy weekend przyjeżdża do Niemirowa odwiedzić 88-letnią mamę. – No nie da się tu dojechać. Z Siemiatycz szybciej transport do Brukseli znajdę niż do oddalonego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta