Powrót do Dynowa
Po ponad 70 latach na Podkarpaciu odradza się ortodoksyjna wspólnota żydowska
Na obrzeżach Dynowa, w szczerym polu, w niedokończonym jeszcze budynku bez elewacji trwa wielkie święto. Ponad 200 osób w długich, czarnych strojach, futrzanych czapach lub jarmułkach na głowach tańczy, śpiewa i modli się. Mieszają się głośne słowa w jidysz, po angielsku, hebrajsku, czasem nawet po polsku. Rabini, nakryci talitami, głośno śpiewają święte pieśni, czytają z wielkiego zwoju Tory. Pomagają im ich dzieci – mali chłopcy w jarmułkach, spod których wysuwają się długie pejsy. Zza parawanu, z części przeznaczonej dla kobiet, dobiegają damskie głosy. Jest sobota 17 marca 2012 roku. Żywiołowe modlitwy będą trwać cały weekend. Tak świętują chasydzi.
Przyjeżdżają tu już od kilku lat. Nie tylko po to, by uczcić wielkiego cadyka Cwi Elimelecha Szapiro, który w X VIII wieku żył i nauczał w Dynowie. Plany są daleko rozleglejsze – w tym kilkutysięcznym podkarpackim miasteczku, położonym 50 km od Rzeszowa, ma się odrodzić polski chasydyzm. Tym razem jednak ortodoksi chcą zerwać z charakterystycznym dla tej wspólnoty zamknięciem.
Nie tylko dla ortodoksów
Ludzie boją się tego, czego nie znają. Stąd się bierze antysemityzm. Chcemy, aby nas poznali – wyjaśnia ideę Centrum Chasydzkiego w Dynowie Zbigniew Tobiasiewicz,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta