Z żebra Guardioli
Wyrósł z Barcelony, a ona z niego. Właśnie ogłosił, że ich drogi się rozchodzą
Przyszedł na swoich warunkach, pracował na swoich, i odejdzie tak, jak chciał. Mecz o Puchar Króla 25 maja będzie jego pożegnaniem. Nie dlatego, że przegrał z Realem i Chelsea. Nie dlatego, że ktoś go obsypie milionami euro w innej pracy. Nie będzie na razie innej pracy. Tylko urlop. Na pewno wróci do trenowania, ale teraz o tym nie myśli.
– Jestem pusty. Muszę się napełnić. Za mną cztery lata samego futbolu. A na futbolu świat się nie kończy. Teraz chcę odzyskać marzenia, odnaleźć pasję. Tak jak to zrobiłem pięć lat temu, gdy zostawałem trenerem rezerw – mówił w piątek niedługo po tym, jak decyzję o odejściu ogłosił piłkarzom.
Nie zostawia ich samych. Jego następcą będzie nieoczekiwanie Tito Vilanova, dotychczasowy asystent, choć powiedzieć tak o nim, to nic nie powiedzieć. Vilanova to bratnia dusza Guardioli, najbliższy przyjaciel. Razem uczyli się w La Masia i choć Tito kariery w futbolu nie zrobił, ich drogi się nie rozeszły. Razem prowadzili Barcelonę B i razem przejęli cztery lata temu pierwszą drużynę.
Guardiola mówi, że decyzję o odejściu podjął już jesienią 2011. Niedługo potem u...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta