Życie pod Patykiem
Rzadko chodzą do pomocy społecznej. Ten, kto potrzebuje takiego wsparcia, to nieudacznik. Prawdziwy człowiek ulicy poradzi sobie sam
Wmieszani w miejski tłum zwykle nie rzucają się w oczy. Ale nie Świr i jego kompani. Pewnie to przez ogorzałą skórę, chwiejny krok i liczne, choć niezbyt duże pakunki. Wyglądają co prawda na biednych, ale nie musi to być przecież efekt bezdomności. Są ogoleni, schludnie odziani i pachnący perfumami. Równie dobrze mogliby być robotnikami czekającymi na pociąg czy pekaes.
Skądś jednak jesteśmy pewni, że to bezdomni. Ich toporne buty mają charakterystycznie zdarte podeszwy... Bo bezdomni z butów korzystają intensywnie. Bezustannie muszą kombinować.
Dojadają to, co inni z przesytu już wyrzucili. Wykorzystują sprzęty, które inni dawno zastąpili nowszymi modelami. Taki uliczny recykling. Żyją niemal poza państwem i instytucjami pomocy socjalnej, ale radzą sobie całkiem nieźle. I na pewno nie można powiedzieć o nich, że są bierni.
U Świra obowiązki są jasno podzielone. Niedźwiedź zbiera puszki. Daro, który dołączył do grupy niedawno, nosi pieniądze. Nie dziw, że szybko zyskał zaufanie kompanów – wygląda tak schludnie, iż trudno uwierzyć, że to bezdomny. Jest kulturalny, upomina kolegów, żeby nie przeklinali przy kobiecie. Tylko te buty...
Świr zna pięć języków. To dlatego, że był w Legii Cudzoziemskiej. Ponoć potrafi zabić jednym ciosem. Mit,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta