Artysta jako niewolnik sztuki
Grał w karty z taką namiętnością, z jaką malował. Doskonała biografia Jacka Malczewskiego jako twórcy i człowieka
„Dzierżył zaraz po Matejce berło pierwszego mistrza. Był trochę mesjanistą, symbole w jego płótnach podkreślały patriotyzm trochę mistyczny. Lubił malować kobiety o zadach tygrysich, które szeptały pastuszkom tajemnice kabalistycznych zaklęć. Ubierał się stylizowanie w długą czarną pelerynę obszytą amarantową lamówką, nosił często monokl w oku. Nie uznawał rysunków Wyspiańskiego i mówił zawile" – wspominał jeszcze 30 lat po śmierci swego nauczyciela Tymon Niesiołowski i trzeba przyznać, że zarówno samemu Malczewskiemu, jak i jego uczniom udało się wykreować wyjątkowo trwały mit artysty.
Jego dzieła są tak gęste od literackich tropów, antycznych symboli, biblijnych nawiązań, że „zasłoniły" one samego twórcę. Zresztą on uwiecznił się na setkach autoportretów i kryptoautoportretów, na których przywdziewał strój błazna, więzienny płaszcz, rycerską zbroję. Ukazywał siebie jako: artystę-niewolnika sztuki, Chrystusa, Tobiasza, Ezechiela, św. Franciszka...
Tysiąc listów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta