Polityka pod lewicowym sztandarem
Wielki projekt gospodarczy Jarosława Kaczyńskiego nie jest porywający dla ekonomistów ceniących sobie modele spójne intelektualnie i pobudzające wzrost.
Nie trzeba było Nobla z ekonomii, żeby z góry przewidzieć reakcje teoretyków na pisowskie projekty ustaw. Ale to, co zniechęca ekonomistów, może zachwycić wyborców.
Najlepszy dowód, że w ślad za debatą PiS kolejne partie – SLD i Ruch Palikota – planują debaty gospodarcze. Ale cała ta otoczka ekspertów reprezentujących różne opcje, szkoły ekonomiczne i grupy interesów to tylko trampolina do nagłośnienia programów. Niewiele mających wspólnego z hasłami dobrobytu, ale atrakcyjnych dla wszystkich, którzy wierzą, że los ubogich można poprawić odbierając bogatym. W programie Kaczyńskiego też nie chodzi o naprawę gospodarczą, ale o inną inżynierię społeczną.
Konsekwencji tego pakietu reform nie powinno się oceniać wyrywkowo. Pakiet – oskładkowanie elastycznych form zatrudnienia, publiczne wydatki na tworzenie miejsc pracy, oderwanie składek od indywidualnych wpłat na fundusz emerytalny, podatek obrotowy w handlu i sektorze finansowym bez...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta