Herbatka na Saharze
W drugiej połowie XIX wieku powieści podróżnicze biły rekordy popularności, ale czasy podróżników dobiegały końca. Zaczynała się epoka masowej turystyki
Friedrich Nietzsche uważał, że „geniusza warunkuje suche powietrze i czyste niebo". Zdaniem niemieckiego filozofa te warunki spełniały Toskania, Prowansja i Grecja, w ostateczności Paryż. On sam starał się żyć wedle systemu: lato w Alpach, zima na Riwierze.
Tęsknoty autora „Antychrysta" podzielało, a co gorsza próbowało realizować, tysiące Europejczyków i Amerykanów, wcale nie geniuszy. W „pięknej epoce" wojaże przestały być domeną garstki uprzywilejowanych. Wakacyjne szlaki opanowała szeroko rozumiana klasa średnia. Proletariat nie wyjeżdżał, bo jeszcze nie miał za co. Płatne urlopy upowszechniły się dopiero po pierwszej wojnie światowej.
Włóczenie się po obcych krajach dawniej należało do repertuaru typowo męskich przygód. Teraz panowie coraz częściej zabierali ze sobą kobiety i dzieci. Zdarzało się nawet, ku zgrozie moralistów, że płeć piękna wojażowała solo. Niektóre damy godziły się ze spartańskimi warunkami, inne potrafiły zadać szyku nawet w niesprzyjających okolicznościach przyrody. Rosjanka Lidia Paszkow w 1872 roku wyprawiła się do Palmyry na czele karawany liczącej 35 wielbłądów, 33 muły i 20 osłów. Ochronę zapewniało 16 tureckich kawalerzystów. Po dotarciu na miejsce oraz rozpakowaniu bagaży...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta